
Aria trafiła do mnie z uszkodzoną łapką przednią. Łapeczkę miała cały czas podkurczoną, a jeśli już się o nią opierała, to stawiała ją na nadgarstku. Dodatkowo nie miała w niej czucia aż do samej góry. Znalazłyśmy jej wspaniały dom w Warszawie,. Tam trafila do specjalistów ortopedów, którzy ocenili, że łapkę trzeba niestety amputować. Miała uszkodzony splot nerwowy w barku. Gdyby po wypadku była rehabilitowana, to teraz by sobie biegała żwawo na wszystkich łapeczkach. Ale teraz biega nie mniej żwawo na trzech. Nie biega - zasuwa jak kangur